Stanisław Lem (1921-2006) był
jednym z najsłynniejszych polskich pisarzy gatunku hard science fiction ale również powieści realistycznych,
filozofem, futurologiem i krytykiem. Był autorem kilkudziesięciu powieści i
zbiorów opowiadań, które poruszały problematykę związaną z naturą ludzką,
rozwojem nauki i techniki, komunikacją z innymi inteligentnymi istotami oraz
miejscem człowieka w otaczającym nas kosmosie. Ja osobiście czytam niewiele,
jednak „Bajki Robotów” (1964), „Cyberiada” (1965), „Solaris” (1961) czy „Niezwyciężony”
(1964) to książki, które jako człowiek młody lub bardzo młody przeczytałem. I
to ta ostatnia pozycja najbardziej utknęła mi w pamięci dlatego bardzo się
dziwiłem, że w 2002 roku amerykanie zdecydowali się zekranizować „Solaris” a
nie „Niezwyciężonego”. Powieść ta, pomimo dużej ilości bardzo filozoficznych i
egzystencjalnych rozważań, ma w miarę wartką akcję, intrygującą zagadkę i
ciekawe sceny walki z użyciem bardzo egzotycznej, a jednak niepozbawionej
naukowych podstaw, broni.
Pierwszą próbą graficznego
przedstawienia świata z książki Lema podjął w 2019 roku Rafał Mikołajczyk
tworząc komiks, którego stylistyka bardzo dobrze oddaje ducha twardego SF.
Drugą adaptacją jest opisywana dziś gra, stworzona w 2023 roku przez polskie
studio Starward Industries. Jak zatem wypadła egranizacja tej powieści?
Spoiler
Na wstępie warto zaznaczyć, że „The
Invincible” nie jest bezpośrednią adaptacją prozy Lema. I nie chodzi o to, że
byłoby to zbyt trudne, a o fakt, iż małe studio nie było by w stanie stworzyć
gry opartej o realia książkowe, gdzie statek Niezwyciężony miał prawie
stuosobową załogę. Ponad to nie chciano też przekłamywać bohatera książki,
nawigatora Rohana. To wszystko sprawiło, że z gry zdecydowano się zrobić prequel wyjaśniający co się stało z
jednostką bliźniaczą dla Niezwyciążonego, Kondorem i jego załogą. Po przejściu
całej gry muszę przyznać, że jest to dość dobre rozwiązanie, gdyż nawet osoby
znające książkę, i dla których powód dziwnych zdarzeń na Regis III nie stanowi
tajemnicy, będą miały coś nowego i interesującego do poznania. Dodatkowym
smaczkiem jest skonfrontowanie własnych wyobrażeń różnych obiektów opisanych na
kartach książki z ich graficzną reprezentacją w grze.
Yasna
W grze pokierujemy dr Yasną, biologiem,
która budzi się na pustynnej powierzchni Regis III nie bardzo pamiętając jak
się tam znalazła. Pomału zbierając się do kupy i przemierzając kolejne obszary
planety, nasza bohaterka przypomni sobie w końcu wydarzenia, które pierwotnie
uleciały z jej pamięci. Pomocny w tym zadaniu będzie jej własny dziennik, który
służy również jako interaktywna mapa oraz radiowe połączenie z Astrogatorem
Novikiem, który z pokładu orbitującej nad Regis III Ważki będzie nam wydawał
rozkazy oraz wspierał radami i dobrym słowem.
„The Invincible” to gra z gatunku symulatorów chodzenia, dlatego naszym głównym zadaniem będzie przemieszczanie się po powierzchni planety na piechotę oraz za pomocą łazika, ale to w późniejszych rozdziałach gry. Dodatkowo będziemy też wchodzić w interakcje z różnymi acz nielicznymi obiektami jakie znajdziemy na powierzchni i w ten sposób odkrywać tajemnice planety. W szukaniu tychże pomoże nam skaner rentgenowski oraz wykrywacz, który będzie naszą uwagę zwracał osobliwym bipaniem, nawet jeżeli nie trzymamy go akurat w ręce. Niektóre z naszych decyzji będą miały swoje konsekwencje i mogą finalnie wpłynąć na zakończenie gry, którego jest aż jedenaście wariantów. Dodatkowo w śledzeniu naszych poczynań pomoże nam komiks, którego kolejne panele pojawiać się będą wraz z postępem w grze.
Twórcy zastosowali Unreal Engine
4 aby odmalować niesamowicie sugestywny i piękny w swej surowości obraz obcej
planety. Pomimo, iż jest to pustynia, to zadbano o to aby przemierzane płaskowyże,
wąwozy i jaskinie nie były jednostajne i nudne. Każda z lokacji ma
niepowtarzalny wygląd, punkty charakterystyczne i niektóre też inną barwę niż
tylko różne odcienie koloru brązowego.
Na szczególne wyróżnienie
zasługuje wykonanie rożnego rodzaju wytworów ludzkiej technologii. Kombinezony
astronautów, ich sprzęt, łaziki, większe pojazdy czy pomieszczenia, wszystko to
utrzymane jest w stylu retrofuturystycznym. Dlatego różne urządzenia, pomimo iż
mogą się dziś wydawać archaiczne, są w gruncie rzeczy całkiem sprytnie
zaprojektowane, funkcjonalne, a czasami też śmiertelnie niebezpieczne.
Warstwa dźwiękowa również
zasługuje na wysokie noty. Dialogi w grze zostały bardzo dobrze napisane i zagrane,
dlatego niezmiernie przyjemnie się ich słucha. Również efekty dźwiękowe stoją
na wysokim poziomie i doskonale pasują do obiektów, które je wydają. Równie
ciekawa jest ambientowa ścieżka dźwiękowa, która używana jest oszczędnie jednak
dokładnie w tych momentach, w których jej obecność podkreśla ważna dla gry wydarzenia.
Jedyne o co mogę się czepiać to brak dialogów w wersji polskiej, ale na to
zapewne nie było budżetu.
Kilka małych potknięć
Nie obyło się też bez paru problemów.
Pierwszym jest dość długi czas ładowania kolejnych części gry, przynajmniej z
dysku talerzowego, nie sprawdzałem gry na SSD, pewnie było by lepiej. Co za tym
idzie, zdażają się momenty gdy gra dość długo doczytuje tekstury wyższej jakości
lub też całe części mapy do jakich się zbliżamy. Ostatnia sprawa to niewidzialne
ściany. W niektórych momentach ustawione są one w sposób dość oczywisty,
przecież nie można gracza wpuścić wszędzie, jednak w innych, mniej oczywistych
miejscach potrafiłem się na nich klinować mimo, iż logika podpowiadała, że
akurat w tym miejscu powinno dać się przejść.
Poważniejszym problemem są momenty, w których gra nie dość dobrze informuje nas co trzeba zrobić. To powoduje bezcelowe błądzenie przez kilkadziesiąt minut w poszukiwaniu danego miejsca lub przedmiotu, a w ekstremalnych przypadkach możemy nawet pójść w miejsce, do którego trafić w danym momencie nie powinniśmy i wymagane będzie wczytanie gry. Jednak w ogólnym rozrachunku są to drobnostki.
Werdykt
„The Invincible” to pierwszy symulator
chodzenia w jaki grałem i muszę przyznać, iż pomimo tego, że gra rozkręcała się
dość powoli oraz faktu, że tajemnicę Regis III znałem z książki, to przygoda
jest tak dobrze napisana, że po pierwszych dwóch godzinach wciągnęła mnie bez
reszty. Ponad to, graficznie gra jest po prostu piękna, tajemnicza i momentami
lekko przerażająca. Dlatego polecam ją w zasadzie każdemu, zarówno fanom gier,
szczególnie tych spokojniejszych jak i książek Stanisława Lema. Na pewno nie
będziecie zawiedzeni.
P.S.
Jeżeli chciecie, możecie posłuchać audiobooka "Niezwyciążonego" gdzie narratorem jest sama Krystyna Czubówna :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz