Prawie
dwa miesiące temu opublikowałem recenzję doskonałego moda do gry „DOOM II”
zatytułowanego „Ashes
2063”. Pisałem wtedy, iż twórcy pracują nad Epizodem 3 gry oraz prequelem
pod tytułem „Hard Reset”. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy dwa tygodnie temu
na kanale Youtube głównego artysty serii, Vostyoka, ukazała się zapowiedź
zwiastuna, który wypuszczony został wraz z premierą gry 10 czerwca 2024 roku.
Jak zatem zespołowi „Ashes” poszło z kolejną odsłoną ich świata i gry?
Cofnijmy się kilka
lat wstecz
„Ashes
Hard Reset” opowiada historię jednej z postaci niezależnych z Epizodu 2 „Ashes
2063”, poszukiwacza imieniem Walker. Jego przygoda rozpoczyna się w roku 2060,
w ruinach szkoły średniej, gdzie nasz bohater szuka chemikaliów. Jego bazą
wypadową jest Junction, powolnie staczająca się w niebyt osada znajdująca się gdzieś
w stanie Georgia. Wszystko jednak zmienia się gdy do miasteczka przybywa grupa
żołnierzy Nowej Gwardii Narodowej i proponuje sowite wynagrodzenie dla
przewodnika, który ma doprowadzić ich oddział do najwyższego wieżowca w Atlancie.
Podobnie jak dwie poprzednie odsłony serii (trzy licząc „Dead Man Walking”), „Hard Reset” jest bardzo pieczołowicie zrobionym modem. Z racji założeń fabularnych, będziemy przemierzać zarówno nowe lokacje jak i kilka dobrze znanych z poprzednich odsłon, chociaż nie będą one wyglądać tak samo. Z racji tego, iż Walker nie posiada własnego środka transportu, w grze nie ma żadnych sekcji jeżdżenia pojazdem, tak jak to miało miejsce w Epizodzie 1 i 2. Całość przygody jest liniowa, tak jak w Epizodzie 1, i składa się z czternastu etapów.
Garść nowości
Oprócz
nowych lokacji, twórcy dorzucili też kilku nowych przeciwników takich jak
radioaktywne zombie, dość powolne ale trudne do zabicia, nowy, bardzo
niebezpieczny rodzaj mutanta-kanibala czy nowy gang lokalnych rzezimieszków. Arsenał
naszego bohatera przeszedł za to poważniejsze zmiany. Łom pozostał na swoim
miejscu jednak zrezygnowano z Glocka i rewolweru na rzecz Colta 1911, strzelba
„pompka” została zastąpiona modelem „lever-action” znanym z filmu „Terminator
2”, a miotacz płomieni też działa trochę inaczej. Całkowitą nowością jest modularny
karabin szturmowy Stoner, którego można za darmo modyfikować na dostępnych w
grze stołach warsztatowych oraz kusza strzelająca zwykłymi jak i wybuchowymi
bełtami. Reszta broni obecnych w poprzednich częściach nie pojawia się. Jest
też o wiele mniej modyfikacji jakie do broni możemy sami zainstalować, gdyż
większość z nich musimy wykupić u odpowiednich rzemieślników w osadach.
Inną nowością jest dużo więcej cutscenek oraz ładnie rysowane plansze przedstawiające ważniejsze postacie, z którymi przyjdzie nam w czasie naszej wędrówki rozmawiać. Co prawda, są one jedynie namiastką „gadających głów” znanych z dwóch pierwszych odsłon serii „Fallout”, gdyż mają szczątkową animację, niemniej są kolejnym elementem dobrze budującym klimat gry i pozwalają trochę lepiej przyjrzeć się mieszkańcom świata „Ashes”.
Dobra opowieść to podstawa
Pomimo
wspomnianej liniowości w przechodzeniu kolejnych etapów w kilku mamy możliwość skorzystania
z różnych ścieżek do ich przejścia, które będą niosły ze sobą pewne
konsekwencje w kolejnych etapach, jednak nie są one tak dalekosiężne jak w
Epizodzie 2. Powiem szczerze, iż pomimo, że mniej więcej wiadomo było, w którą
stronę fabuła będzie zmierzać, oraz jaki los spotka na końcu Walkera, cała
przygoda w kilku miejscach mnie zaskoczyła, w innych dodała ciekawy kontekst
odnośnie wydarzeń i postaci znanych z poprzednie odsłon, a finałowa, animowana
(nie na silniku gry) cutscenka bardzo zaostrzyła apetyt przed Epizodem 3. Po
prostu widać, że zespół tworzący „Ashes” wkłada w to całe serce i sporo głowy,
żeby ich świat i dziejące się w nim opowieść miała przysłowiowe ręce i nogi.
Podobnie
jak w poprzednich epizodach, warstwa dźwiękowa nie wyróżnia się jakoś
szczególnie ale w „Hard Reset” dostajemy miłą niespodziankę – prawie wszystkie kwestie
„gadających głów” są w formie audio (w j.ang). Nie są one co prawda najwyższych
lotów, a pewna część z nich nie została jeszcze nagrana, ale zważywszy na to,
iż jest to projekt całkowicie darmowy to i tak zasługuje to na pochwałę. Muzyka
została ponownie skomponowana przez Johna
Weekley’a (PRIMEVAL), i chociaż nie jest aż tak dobra jak w poprzednich
odsłonach to i tak miło się jej słucha.
Trochę technicznych problemów
Niestety, na obecnym etapie gra ma jeszcze różnego rodzaju błędy. Oprócz wspomnianego braku niektórych kwestii mówionych, zdarzają się takie kwiatki jak problemy z przejściem lub wczołganiem się w niektóre miejsca (chociaż u mnie w jednym przypadku to była kwestia wybory rodzaju kucania, ja korzystam z toggle, czyli naciskam i kucam, naciskam drugi raz i wstaję, z opcją gdzie aby kucać trzeba cały czas trzymać klawisz aż takich problemów nie było) czy okazjonalne braki tekstur.
Inne sprawa, to zmiana sposobu ładowania energii do latarki, otóż w „Hard Reset” trzeba do niej mieć baterie (nie można jej ładować światłem słonecznym jak w Epizodzie 1 i 2), a tych w grze jest bardzo mało i, o ile dobrze sprawdziłem handlarzy, można je kupić tylko od gościa w Junction, które jest na samym początku gry. Co prawda weterani „DOOMa” dobrze wiedzą jak poruszać się po etapach za pomocą mapy, jednak jest to trochę denerwujące. Dobrze, że poza pierwszym etapem, nie ma specjalnie intensywnych walk w ciemnościach. Twórcy zdają sobie sprawę z technicznych niedociągnięć ale poprawek można najwcześniej spodziewać się w przyszłym miesiącu. W końcu nikt im za to nie płaci, a oni tez moją swoje życie ;)
Jak w to zagrać?
Najłatwiejszym
sposobem zagrania w „Hard Reset” jest pobranie paczki ze wszystkimi epizodami
znajdującej się pod tym
linkiem. Można co prawda ściągnąć sam epizod osobno, ale jest to goły plik
pk3 i mnie np. GZDoom zwracał błędy kiedy próbowałem go w nim uruchomić. Ściągając
całą paczkę mamy pewność, że wszystko będzie poprawnie działać. Jeżeli
graliście w poprzednie części, to „Hard Reset” jest pozycją obowiązkową. Jeżeli
natomiast będzie to wasza pierwsza przygoda z „Ashes” to polecam najpierw
zagrać w Epizody 1 i 2 aby nie zepsuć sobie za bardzo fabuły i pewnego efektu „wow”
patrząc jak ten projekt cały czas się rozwija.
Mam
nadzieję, że Epizod 3 ukaże się jeszcze w tym roku, ale na ten temat nie ma na
razie żadnych konkretnych wieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz