Trochę historii
Diuna, Arrakis, pustynna planeta
zrodziła się w umyśle Franka Herberta, pisarza, dziennikarza, fotografa,
recenzenta literackiego, konsultanta ekologicznego i wykładowcy. Wydana w 1965
roku powieść i jej pięć kolejnych części są do dzisiaj uważane za jedne z
najważniejszych dzieł gatunku science fiction XX wieku. Stosunkowo prosty motyw
zdrady i zemsty, w połączeniu z bardzo szczegółowo wykreowanym światem, w
którym dominującą pozycję ma człowiek i jego umiejętności, wspomagane różnymi
substancjami, z których najważniejszą jest przyprawa.
Dodajmy do tego ciekawych bohaterów, którzy pomimo swoich wysokich pozycji
społecznych są tak samo ułomni w swoich namiętnościach jak zwykli ludzie,
rozważania na temat ekologii, niebezpieczeństw mieszania polityki z religią
oraz motyw tworzenia nadczłowieka, i otrzymujemy historię, po którą sięgają
kolejne pokolenia czytelników.
Adaptacje filmowe Diuny są
zasadniczo trzy. Pierwszą wyreżyserował w 1984 David Lynch. Dla niektórych to
pewnie będzie herezja ale nie przepadam za tym filmem, szczególnie dotyczy to bardzo
przerysowanej stylistyki świata i postaci, szczególnie zakonu żeńskiego Bene
Gesserit. Niemniej była to na owe czasy jedyna zwizualizowana wersja Diuny i to ona wyznaczyła punkt odniesienia dla
późniejszych produkcji ze świata gier.
Drugą był miniserial kanału SciFi
z roku 2000, który, wraz z kontynuacją z roku 2003 obejmował trzy pierwsze
książki Herberta. Dla mnie osobiście jest to najlepsza adaptacja, szczególnie
jeżeli chodzi o przeniesienie treści książek na ekran. Również styl wizualny do
mnie przemawia, chociaż z racji tego, iż są to produkcje telewizyjne, widać, że
nie jest to ta skala i budżet co produkcje kinowe.
Ostatnią jest dwuczęściowy film Denisa
Villeneuve’a z roku 2021 i 2024. Pomimo, że wizualnie jest bezkonkurencyjna to
niestety dużo gorzej ma się ona pod względem przeniesienia historii z książki
na ekran. Szczególnie druga część kuleje tutaj bardzo mocno, a szkoda, bo
myślałem, że w końcu dostanę „Diunę” idealną. Widać, za mojego życia to się
raczej nie stanie.
Gry
Do niedawna gier bazujących na
świecie Diuny było pięć:
– „Dune” z 1992 roku, będąca
połączeniem przygodówki z grą strategiczną z elementami RTSa,
- „Dune II”, również z 1992,
stworzona przez legendarne Westwood Studios, gra bardzo ważna, gdyż jest ona
bodajże pierwszym RTSem jaki pojawił się na PC, a na jej ogólnych założeniach
bazowała cała późniejsza seria „Command & Conquer”,
- DUNE 2000 z 1998 roku, będąca
mocno odświeżoną wersją poprzedniej gry,
- doskonały „Emperor: Battle for
Dune” z 2001 roku, jedna z ostatnich gier jakie wydało Westwood przed upadkiem
firmy,
- oraz koszmarna (grałem i
naprawdę chciałem ją przejść, ale nie dałem rady) gra z gatunku
action-advanture, „Frank Herbert’s Dune” również z 2001, nomen omen, stworzona
przez tą samą firmę co pierwsza gra na liście czyli Cryo Interactive.
Teraz przyszła pora na „Dune
Spice Wars”, stworzoną przez Shiro Games, twórców takich gier jak „Evoland” czy
„Northgard”. Czy jest ona warta waszej uwagi?
Potęga pustyni
„Dune Spice Wars” jest, jak określają ją
sami twórcy, grą z gatunku 4X (Explore,
Expand, Exploit, Exterminate) tutaj podanej w formie RTSa. Do wyboru mamy sześć
frakcje – wysokie rody Atrydów i Harkonenów, Ecaz, Corrinów, a także Przemytników
oraz Fremenów, rdzennych mieszkańców Diuny. Możemy też zdecydować się do
dokupienie Ixian jako DLC. Każda z frakcji ma swoje mocne i słabe strony przez
co narzucają określony sposób grania. Każdej z frakcji pozwala na wybór dwóch z
czterech doradców, którzy dodatkowo wpływają na rozgrywkę poprzez bonusy jakie dzięki
nim otrzymujemy.
Gra posiada trzy tryby rozgrywki dla gracza pojedynczego. Są to potyczka, pojedynek Kanly oraz kampania. Pierwszy to najbardziej rozbudowany w ustawienia tryb gdzie można wybrać takie parametry jak wielkość mapy (te generowane są losowo z przygotowanych wcześniej elementów), aktywność czerwi (wielkich robali, które mogą nam dosłownie połknąć całą armię), częstotliwość burz piaskowych, wrogość tubylców, ilość przeciwników (maksymalnie trzech) i ich poziom trudności oraz warunki zwycięstwa. Pojedynek Kanly to szybka rozgrywka 1 vs 1 na małej mapie. Natomiast kampania to seria potyczek powiązana ze sobą ekranem mapy strategicznej, gdzie będziemy wybierali kolejne regiony do zaatakowania oraz czytali wprowadzenia fabularne w kolejne misje. Ten tryb wypada moim zdaniem najsłabiej, gdyż każdą potyczkę musimy zaczynać niejako od zera, bez zebranych w poprzednich misjach surowców, wyprodukowanego wojska czy wynalezionych technologii. W trybie wieloosobowym możemy wybrać pomiędzy wspomnianą wyżej potyczką oraz Kanly. Jedyne co się zmienia to to, że tutaj grać będziemy przeciwko żywym przeciwnikom.
Sama rozgrywka przypomina klasycznego RTSa. Zaczynamy w głównej bazie/mieście posiadając jeden ornitopter (latający pojazd zwiadowczy), który posłuży nam do odkrywania mapy. Jest to bardzo ważne zadanie gdyż można na niej znaleźć przeróżne rzeczy – osady, które należy przyłączyć lub podbić aby uzyskać kontrolę nad danym terytorium, złoża surowców, które można wydobywać stawiając odpowiednie budynki, wraki z niespodziankami oraz najważniejsze, złoża przyprawy. Pozwala nam ona nie tylko na uzyskanie twardej waluty na zakup nowych budynków czy jednostek ale także jest konieczna do opłacania ciągle rosnących wartości podatku jaki musimy regularnie uiszczać na rzecz Imperatora. Ilość przyprawy jaką możemy gromadzić na opłatę oraz na sprzedaż możemy regulować w dowolnym momencie i jest to bardzo przydatna funkcja.
Rodzajów jednostek wojskowych dostępnych w grze dla każdej z frakcji nie jest specjalnie dużo ale za to każda jest przydatna. Dzielą się one na dwa rodzaje, walczące w ręcz i strzelające. Dodatkowo prawie każda ma jakąś pasywną zdolność specjalną, która osłabia jednostki przeciwnika lub wzmacnia jednostki z własnej frakcji.
Nigdy też nie będziemy mieli tych jednostek pod kontrolą specjalnie wiele, gdyż dostępny w grze limit nie jest duży. Pamiętać też należy o tym, iż jednostki, które wychodzą poza obszar kontrolowany przez gracza zaczynają zużywać swoje zapasy. Jeżeli ich ilość spadnie do zera, jednostka ta w bardzo krótkim czasie traci swoje punkty życia i ginie. Utrata zapasów odbywa się szczególnie szybko na obszarach głębokiej pustyni, reprezentowanych na planszy poprzez piasek z wydmami, i tylko Fremeni mają możliwość opracowania technik pozwalających na przemierzanie tych obszarów względnie bezpiecznie. Jednak, niezależnie od wybranej frakcji, pozostawanie na piasku przez zbyt długi czas prawie na pewno skończy się pożarciem jednostek przez czerwia, dlatego warto ustawiać swoje wojska na skałach, jeżeli jest to możliwe.
Finta wewnątrz finty w fincie..
Inne mechaniki obecne w grze to te dobrze znane
fanom gatunku 4X czyli dyplomacja, szpiegostwo i sabotaż oraz badania naukowe.
Dyplomacja umożliwia prowadzenie z innymi frakcjami wymiany handlowej oraz
podpisywanie traktatów naukowych, handlowych czy o nieagresji. Szpiegostwo i
sabotaż pozwalają przydzielać posiadanym przez nas agentom różnego rodzaju misje,
od szpiegostwa przez sabotaż, wzniecanie buntów na obszarach kontrolowanych
przez przeciwników oraz zabójstwa. Badania pozwalają na usprawnianie działania
naszej frakcji na polu wojskowym, przemysłowym, operacji specjalnych oraz
pozyskiwania surowców z Diuny (niekoniecznie mineralnych).
Ostatnią ważną mechaniką są głosowania w Landsraadzie
(rada wysokich rodów), w której Wysokie Rody mają bezpośredni głos, a
Przemytnicy i Fremeni muszą stosować łapówki aby załatwić swoje interesy.
Głosowania pozwalają na uchwalanie ustaw dających różnego rodzaju bonusy sobie
lub uprzykrzające grę przeciwnikom. Co ważne, inne frakcje mogą osiągnąć
dokładnie to samo dlatego nie można tej części gry lekceważyć. Wygrane
głosowania pozwalają z czasem zajmować różne stanowiska w radzie, które
przekładają się na konkretne bonusy w grze, a w przypadku powołania na
stanowisko gubernatora planety, zwycięstwo po dzierżeniu tej funkcji przez określony
czas.
Wszystkie mechaniki wytłumaczone są w licznych samouczkach,
których jest naprawdę dużo. Może to na początku przytłaczać, ale są one jasno i
czytelnie opisane, a dostępna opcja pauzy pozwala na spokojnie zapoznać się z
ww. opisami bez obawy, że coś nieoczekiwanego w grze nas zaskoczy.
Morze piasku
Grafika w grze, szczególnie postacie przywódców
frakcji, przypomina trochę film animowany czy komiks. Nie jest to jednak
wykonane przesadnie i mnie osobiście się to podoba. Pozostałe elementy, takie jak
sam teren gry, jednostki bojowe, miasteczka czy inne ciekawe obiekty wyglądają
bardzo ładnie, czy to w blasku piekącego piaski słońca, czy w błękitnej poświacie
księżyca. Grafika jest czytelna, ważne punkty są zaznaczone odpowiednimi
ikonami a animacje jednostek i zabudowań są wystarczająco szczegółowe.
Dźwięki w grze również zostały wykonane poprawnie i
nie wyróżniają się niczym szczególnym ale dobrze pasują do rozgrywki. Muzyka za
to jest bardzo dobrze przygotowana i stanowi świetne tło do rozgrywki. Większość
utworów jest raczej stonowana, nie rozprasza uwagi i przyjemnie się jej słucha
w czasie grania.
Przyprawa musi
płynąć
„Dune Spica Wars” jest moim zdaniem pozycją jak
najbardziej wartą uwagi. Powinna ona zadowolić zarówno fanów świata Diuny jak i
fanów RTSów czy gier z gatunku 4X. Fani klasycznych RTSów w stylu „DUNE 2”, „DUNE
2000” czy „Emperor: Battle For Dune” mogą być trochę zawiedzenie stosunkowo
wolnym tempem rozgrywki ale, moim zdaniem, też powinni spróbować zagrać w ten
tytuł. Jest to zwyczajnie dobra gra, która będzie cieszyć zarówno fanów
samotnych rozgrywek z komputerem jak i potyczek z żywym przeciwnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz